Jeszcze parę lat temu wybór był oczywisty… Bo wyboru nie było. Na sklepowych półkach znajdowały się wyłącznie klasyczne dyski twarde (HDD), różniące się co najwyżej prędkością obrotową, o której wspomnimy jeszcze za chwilę. Obecnie, producenci prześcigają się w dostarczaniu coraz to nowocześniejszych, sprawniejszych i sprytniejszych rozwiązań, mających za zadanie nie tylko zapewnić większą szybkość transferów, ale i postawić wyżej poprzeczkę dotyczącą bezpieczeństwa danych.
W ciągu ostatnich kilku lat wyraźnemu rozpowszechnieniu uległa technologia SSD (Solid-State Drive), jednak ta ma dwie poważne wady: cenę i pojemność. Pomysłem łączącym obydwie technologie miała być hybryda, czyli rozwiązanie w którym system instalowany jest na partycji SSD o małej pojemności, a dane magazynowane są na standardowym dysku twardym.
Przyjrzyjmy się zatem bliżej każdej z opcji.
HDD, czyli klasyczne dyski twarde
Gigabajt za kilka groszy
Od niepamiętnych czasów dyski twarde służyły do przechowywania danych. Przykładowo, w komputerach klasy 486 (kojarzycie takie?), w wysokiej konfiguracji, można było znaleźć nośniki o pojemności 850 megabajtów. MEGAbajtów. Teraz HDD o przestrzeni przekraczającej terabajt są w zasadzie standardem, a dyski 500-gigabajtowe – niezbędnym do pracy minimum.
Zmianie uległa zresztą nie tylko pojemność, ale również sama technologia. Dyski przyśpieszyły, oferując w większości przypadków prędkość obrotową równą 7200 rpm. Oznacza to tyle, że talerze dyskowe kręcą się równo 7200 razy w ciągu minuty, przez co są w stanie efektywniej odczytywać dane, niż dyski typu 5400 rpm.
Taki czy inny HDD jest najlepszą opcją dla kogoś, kto szuka tanich gigabajtów. W przeliczeniu płacimy bowiem za pojemność niewiele, a prędkość też nie pozostaje szczególnie w tyle – różni się znacznie od SSD, ale przeciętnemu użytkownikowi wystarczy. Zbudowanie całego komputera na jednym dysku też jest możliwe.
SSD, czyli prędkość przede wszystkim
Drogo i szybko
Mimo wyraźnych obniżek, Solid-State Drive dalej pozostaje najdroższą, „magazynową” technologią konsumencką. Musicie wiedzieć jedno: nawet najtańszy SSD będzie szybszy od najszybszego dysku standardowego. Dla lepszego zorientowania się w sytuacji odsyłam do dwóch nośników zewnętrznych, które może nie oddadzą natury dysków stacjonarnych, ale zobrazują różnicę w prędkościach (SSD i HDD).
W komputerach, połączenie następuje przez interfejs SATA lub PCI Express. Dane przesyłane są w taki sam sposób, jak w innych dyskach. Czym zatem SSD różnią się od klasycznych HDD? Konstrukcją. W Solid-State Drive brakuje talerzy, zamiast który pojawia się pamięć NAND Flash, będąca nie tylko szybszą, ale i bardziej wytrzymałą na ewentualne uszkodzenia mechaniczne.
Nie ma w tej chwili szybszego rozwiązania, dlatego też w sporej części ultrabooków – komputerów z natury szybkich – znajdziecie tego rodzaju nośniki. Zasada jest podobna, jak w przypadku HDD: im większa pojemność, tym więcej pieniędzy trzeba wydać. Dysproporcje są jednak ogromne, bo o ile najtańsze znajdziemy za 200-300 złotych, tak cena szybkich modeli 500-gigabajtowych potrafi być znacznie, znacznie wyższa.
SSD oferuje przeszło 2,5-krotnie szybszy transfer danych od starszej technologii. No i druga rzecz – to nośniki wytrzymałe i długożywotne, które mało kiedy psują się wskutek przenoszenia, wibracji czy uderzeń.
Wybierając laptop z dyskiem o pojemności 128 GB – bo takie są obecnie najpopularniejsze – musisz zdawać sobie sprawę z tego, że bez zewnętrznego HDD się nie obejdziesz. Mało kto może wszystko trzymać w chmurze, mało kto zresztą chce. Te najczęściej wykorzystywane pliki dalej wolimy mieć przy sobie.
Technologia SSD najbardziej przypadnie do gustu osobom zorientowanym na prędkość i płynność działania systemu. Przypłacimy to, oczywiście, odpowiednio wysoką ceną, ale otrzymamy też większą odporność na zróżnicowane temperatury. Dyski oparte na pamięciach typu SLC są w stanie pracować w warunkach od -40 do 85 stopni Celsjusza. Bardziej popularne, MLC, nie powinny natomiast funkcjonować w temperaturze poniżej -25 stopni. Jakby na sprawę nie patrzeć, SSD w skrajnych sytuacjach zawsze poradzi sobie lepiej, niż HDD.
Istnieje jeszcze rozwiązanie pośrednie.
Dyski hybrydowe
Dane na HDD, wczytywanie danych z SSD. I hulaj dusza!
Dedykowane rozwiązania hybrydowe to – w teorii – pomysły proste. Umożliwiają bowiem zapamiętanie tych aplikacji, z których korzystamy najczęściej, co przekłada się na szybszy ich rozruch. Działa to jednak tylko przy odczycie, bo już zapisywanie plików odbywa się z prędkością taką, jaką maksymalnie obsługuje dysk HDD. Pojemności wspomnianego bufora nie są duże; najczęściej wynoszą od 8 do 32 gigabajtów.
System zarządzania ma za zadanie wczytać do pamięci NAND Flash te pliki, z których korzystamy najczęściej, co przełoży się na skrócenie czasu dostępu do nich. To faktycznie działa, jest relatywnie tanie… A już na pewno wygodne, jako że nie musimy wszędzie targać ze sobą dysku zewnętrznego. Cenowo, dostajemy półkę środkową – trochę to droższe od HDD, trochę to tańsze od SSD.
Co jest nie tak? Mogą zdarzyć się drobne przestoje czy problemy konfiguracyjne. Sporo zależy tu od pamięci podręcznej (bufora), dlatego też jeśli ta nie poradzi sobie z określonym software’em, to zaczyna się konfiguracja ręczna. Ważna będzie tu cierpliwość; algorytm też potrzebuje trochę czasu na przystosowanie do nowego środowiska.
Niedoświadczonych użytkowników możemy jednak uspokoić. W większości przypadków bufor nie jest dostępny bezpośrednio z poziomu systemu (a przynajmniej dojście do niego jest utrudnione), dlatego też ręczne zapełnienie go nieprzydatnymi plikami nie będzie takie proste, jak standardowego dysku.
Wszystko zależy od pieniędzy
Jeśli możesz pozwolić sobie na duży wydatek – bierz jak najbardziej pojemne SSD. Jeśli chcesz ograniczyć koszta do minimum – poszukaj najbardziej odpowiedniego dla siebie dysku HDD. Poszukujesz czegoś pośredniego, w dobrej cenie, ale bez szczególnej utraty wydajności odczytu względem technologii NAND Flash? Poczytaj więcej o dostępnych modelach dysków hybrydowych.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
W przypadku desktopa najlepiej kupić SSD jako dysk systemowu i HDD na dane. W przypadku laptopa podobnie tyle, że HDD zewnętrzny.
Zgadzam się z komentarzem powyżej, mam SSD w stacjonarnym i HDD na przechowywanie plików. System jest szybki jak rakieta, kilkanaście sekund i jest uruchomiony. Aplikacje uruchamiają się piorunem, nie trzeba długo czekać na załadowanie gier i wielu innych. W komputerze przenośnym kupiłem dysk SSD na system a reszta na zewnętrznym przenośnym Toshiba Canvio USB 3.0 i wszystko jest jak należy. Pozdrawiam użytkowników.